Dawid Pantak

radca prawny

Pomagam przedsiębiorcom wygrywać przetargi. Specjalizuje się w prawie zamówień publicznych. Posiadam bogate doświadczenie w skutecznej pomocy i doradzaniu wykonawcom ubiegającym się o udzielenie zamówienia publicznego, w tym w reprezentowaniu przed Krajową Izbą Odwoławczą
[Więcej >>>]

Zapytaj o ofertę

Wczoraj pojawił się projekt nowelizacji spec-ustawy o koronawirusie, która zawiera rozwiązania nazywane przez nasz rząd „tarczą antykryzysową”. Tarcza antykryzysowa zawiera również rozwiązania w zakresie zamówień publicznych. Jakie dokładnie są to rozwiązania i co zmienią w sytuacji wykonawców i zamawiających?

E-book „Koronawirus a umowy w zamówieniach publicznych

W pierwszej kolejności chciałbym żebyś wiedział, że jakiś czas temu przygotowałem e-book „Koronawirus a umowy w zamówieniach publicznych”. W tym e-booku dokładnie opisałem jak wygląda sytuacja, gdy wykonawca ma trudności z realizacją umowy z powodu pandemii COVID-19.

Z e-bookiem możesz zapoznać się pod tym linkiem [>>Koronawirus a umowy w zamówieniach publicznych”]

Gorąco Cię do niego zachęcam.

Wpis, który właśnie czytasz, jest po prostu uzupełnieniem tego e-booka.

To tylko projekt

Musisz również wiedzieć, że wszystko to, o czym będę teraz pisał, to jest na razie tylko projekt ustawy. Oczywiście, przy obecnej sytuacji projekt zostanie uchwalony tak szybko, jak to tylko możliwe. Myślę, że jest to kwestia kilku dni.

Może się jednak zdarzyć, że rozwiązania zawarte w ostatecznie uchwalonej ustawie będą się różnić od rozwiązań, które mamy obecnie w projekcie.

Jeżeli tak będzie, to na pewni napiszę o tym na blogu.

Aha – z projektem ustawy możecie zapoznać się pod tym [>>LINKIEM].

A teraz już do rzeczy.

Tarcza antykryzysowa – założenia

W e-booku „Koronawirus a umowy w zamówieniach publicznych” zwróciłem uwagę na dwa najważniejsze problemy.

Pierwszy problem dotyczył tego, że wykonawca w związku z pandemią koronawirusa nie będzie mógł wykonać właściwie umowy, a w konsekwencji zamawiający będzie mógł obciążyć go karami umownymi. Drugi problem, to kwestia tego, czy zamawiający i wykonawca mogą zmienić umowę, jeżeli już dzisiaj wiedzą, że w związku z koronawirusem wykonanie umowy zgodnie z jej pierwotną treścią nie będzie możliwe.

Dobra wiadomość jest taka, że projekt ustawy porusza oba te problemy.

Zła wiadomość jest jednak taka, że…

…nic nowego pod słońcem

Regulacje zawarte w projekcie nie wnoszą w zasadzie nic nowego do sprawy. W mojej ocenie stanowią one w zasadzie jedynie powtórzenie (czy będąc ścisłym – ponowne rozpisanie) kwestii, które i tak wynikają z kodeksu cywilnego, czy prawa zamówień publicznych.

Innymi słowy, gdyby tarcza antykryzysowa w zakresie zamówień publicznych w ogóle nie została uchwalona, to moim zdaniem sytuacja pozostałaby bez zmian.

To, że problemy związane z koronawirusem mogą zostać uznane za siłę wyższą, a w konsekwencji wykonawca nie może ponosić za nie odpowiedzialności (w tym odpowiedzialności z tytułu kar umownych) wynika już z przepisów kodeksu cywilnego. Możliwość aneksowania umów w nadzwyczajnych, niemożliwych do przewidzenia sytuacjach wynika również wprost, tyle, że z prawa zamówień publicznych.

Nie mamy żadnych rewolucyjnych nowych rozwiązań.

Jedynym plusem jest to, że projekt ustawy „tarcza antykryzysowa” mówi wprost i dosłownie zamawiającym, że w obecna sytuacja jest na tyle poważna, że mają możliwość sięgnięcia po wyżej wskazane instytucje.

Bez takiej wprost i dosłownej informacji duża część zamawiających bałaby się zarzutu naruszenia dyscypliny finansów publicznych (i odpowiedzialności karnej). Takim naruszeniem jest na przykład właśnie odstąpienie od naliczania kar umownych, pomimo tego że umowa dawała zamawiającemu takie prawa. Zamawiający może bać się, że kontrolujący uznają, że nie było podstaw do odstąpienia od kary umownej… I że „bezpieczniej” będzie jednak naliczyć karę umowną i później ewentualnie przegrać w sądzie. Wiem, że to nielogiczne, ale taki jest tok myślenia części (bardziej bojaźliwych) zamawiających.

Pod tym względem rozwiązanie zaproponowane przez rząd zdaje egzamin – zamawiający mają jasny sygnał, że mogą odstąpić od naliczania kar umownych i aneksować umowy.

Dowody, dowody i jeszcze raz dowody

W e-booku doradzałem przedsiębiorcom, żeby jak najszybciej zaczęli zabezpieczać odpowiednie dokumenty, które będą poświadczać trudności związane z realizacją umowy.

I ta porada pozostaje w całości aktualna.

Według projektu należy niezwłocznie poinformować drugą stronę umowy o trudnościach wywołanych przez COVID-19 oraz załączyć odpowiednie oświadczenia lub dokumenty.

Dlatego tak ważnym jest, żeby na bieżąco zbierać wszystkie dokumenty oraz przedstawiać je zamawiającemu.

Bez tego nie ma co liczyć na odstąpienie przez zamawiającego od naliczenia kary umownej, czy aneksowanie umowy.

Brak automatyzmu

Z największą krytyką projekt spotkał się w związku z tym, że nie przewiduje automatyzmu. Zamawiający ma prawo odstąpić od naliczenia kar umownych, ale nie musi tego robić.

Wszystko zależy więc tak naprawdę od  dobrej woli zamawiającego.

W przypadku jej braku, wykonawcy pozostaje tylko czekać na pozew i w sądzie bronić swoich praw.

Mam nadzieję, że ta regulacja zostanie zmieniona jeszcze przed jej uchwaleniem.

Młyn Kołaczew w Złotym Potoku. Pozostaje mieć nadzieję, że pandemia koronawirusa w końcu się zakończy i będzie można wrócić do podróży po ciekawych miejscach w Polsce…

Tarcza antykryzysowa – podsumowanie

Z rozwiązaniem pod tytułem tarcza antykryzysowa wszyscy wiązali duże nadzieje. W tym również przedsiębiorcy, którzy mają problem z wykonaniem umów zawartym w reżimie zamówień publicznych. Dobrze, że poznaliśmy w końcu projekt ustawy. Nie jest on jednak do końca tym, na co wszyscy czekali.

Wykonawcy, którzy wpadli w problemy, mają narzędzia prawne, żeby spróbować z problemów wybrnąć. Sęk w tym, że te narzędzia istniały już wcześniej. Po spec-ustawie uchwalanej w takich okolicznościach wszyscy oczekujemy czegoś więcej niż powtórzenia dotychczasowych rozwiązań.

Na ten temat udzieliłem również wywiadu dla portalu „Koronawirus i biznes„. Wywiadu może posłuchać pod tym linkiem [>>Zamówienia publiczne w projekcie tarczy antykryzysowej – wywiad dla portalu „Koronawirus i biznes”]

Jeżeli masz problem z realizacją umowy wynikający z pandemii koronawirusa – skontaktuj się ze mną. Razem zastanowimy się, co można w tej sytuacji zrobić.

Inne artykuły związane z sytuacją z koronawirusem:

Dzień dobry,

Faktem jest, że mamy w Polsce pandemię wirusa SARS-CoV-2.

Nie można ukrywać, że pandemia wpłynęła na sytuację wielu przedsiębiorców. Mamy do czynienia z problemami związanymi z importem do Polski towarów (przede wszystkim z Chin). Szkoły, przedszkola są pozamykane. Kto tylko ma taką możliwość, to przerzuca się na pracę zdalną.

To wszystko sprawia, że wykonanie umowy w sprawie zamówienia publicznego, którą zawarłeś jakiś czas temu, jest znacznie utrudnione, lub wręcz niemożliwe.

Napisałem ten e-book, żeby wyjaśnić Tobie przedsiębiorco, jak wygląda Twoja sytuacja prawna, jeżeli nie będziesz w stanie wykonać umowy w związku z pandemią koronawirusa. Znajdziesz w nim konkretnej wskazówki, co należy zrobić krok po kroku, żeby nie zostać obciążonym karami umownymi.

E-book możesz pobrać

>>TUTAJ<<

Udanej i pożytecznej lektury.

***

Inne artykuły związane z sytuacją z koronawirusem:

Zamawiający w toku postępowania przetargowego będzie od Ciebie wymagał przedstawienia szeregu różnych dokumentów. Będą to na przykład tzw. dokumenty podmiotowe, czyli między innymi zaświadczenie z urzędu skarbowego, że nie zalegasz z podatkami, zaświadczenie z ZUS-u, że nie zalegasz ze składkami, zaświadczenie z KRK o niekaralności, i tak dalej. Dzisiaj jednak na warsztat weźmiemy dokumenty przedmiotowe, czyli w naszym przypadku dokumenty dotyczące wyrobów medycznych. Przyjrzymy się, jakich dokumentów w tym zakresie szpitale najczęściej wymagają.

Dokumenty dotyczące wyrobów medycznychDeklaracja zgodności

Podstawowym dokumentem, który musisz mieć jest deklaracja zgodności. W ustawie o wyrobach medycznych możemy przeczytać, że deklaracja zgodności to oświadczenie wytwórcy lub jego autoryzowanego przedstawiciela, stwierdzające na jego wyłączną odpowiedzialność, że wyrób jest zgodny z wymaganiami zasadniczymi.

Więcej na temat deklaracji zgodności możesz poczytać na blogu mec. Katarzyny Kroner „Wyroby medyczne okiem Temidy” [>>Co to jest Deklaracja Zgodności i co w niej znajdziesz?].

Deklarację zgodności wystawia wytwórca wyrobu. Jeżeli więc jesteś wytwórcą, to sam wystawiasz deklaracje zgodności. Jeżeli jednak jesteś dystrybutorem lub importerem wyrobów, to koniecznie poproś o jej udostępnienie wytwórcę.

Certyfikat EC

Certyfikat EC to dokument, który poświadcza, że wyrób przeszedł procedurę oceny zgodności i jest zgodny z wymaganiami zasadniczymi. W odróżnieniu od deklaracji zgodności certyfikat wystawia  jednostka notyfikowana.

Ponadto, w odróżnieniu od deklaracji zgodności, certyfikat nie jest wystawiany dla wszystkich wyrobów medycznych, a jedynie dla niektórych z nich. Jeżeli więc Twój wyrób nie musi posiadać certyfikatu, to szpital nie może domagać się od Ciebie jego przedstawienia.

Więcej na temat certyfikatu EC możesz poczytać w oddzielnym artykule [Certyfikat EC na wyroby medyczne].

Próbki

Może Cię zdziwić dlaczego w artykule dotyczącym dokumentów piszę o próbkach. Na gruncie prawa zamówień publicznych próbka jest jednak traktowana prawie na równi z dokumentami i zasady jej składania są bardzo podobne. Dlatego ja próbki traktuję na równi z dokumentami.

Szpitale bardzo często wymagają próbek nie tylko w celu potwierdzenia spełnienia bezwzględnych wymagań zamawiającego, ale również w celu oceny jakości. W tym drugim przypadku próbka będzie stanowiła treść oferty. Dlatego musisz przedstawić ją szpitalowi przed terminem składania ofert.

Więcej na temat różnicy pomiędzy „treścią oferty” a dokumentem potwierdzającym” możesz poczytać w tym artykule [>>”Treść oferty” a „dokument potwierdzający”].

Karta katalogowa

Bardzo często szpitale wymagają przedstawienia karty katalogowej danego wyrobu. Karta katalogowa to dokument, w którym zawarte są wszystkie najważniejsze parametry dotyczące produktu. Zwykle kartę katalogową może przygotować sam wykonawca, zdarza się jednak, że szpital będzie wymagał, żeby karta pochodziła np. od wytwórcy. Trzeba uważnie czytać specyfikację!

Ważne, żeby karta katalogowa zawierała wszystkie elementy wymagane przez zamawiającego w specyfikacji.

Podobnie jak próbki, karta katalogowa stanowi czasami treść oferty.

Potwierdzenie zgłoszenia lub powiadomienia do Urzędu

Czasami szpital może wymagać od Ciebie przedstawienia potwierdzenia, że wyrób został zgłoszony do Urzędu Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych. Lub też, że zostało dokonane odpowiednie powiadomienie.

Po więcej informacji na temat zgłoszeń i powiadomień odsyłam ponownie do świetnego bloga „Wyroby Medyczne okiem Temidy” [>>Zgłoszenie czy powiadomienie?].

Wyniki badań

Szpital czasami będzie wymagać, żeby Twój wyrób został przebadany w określony sposób. Jeżeli wprowadzi takie wymaganie, to na potwierdzenie tego będzie żądał odpowiednich wyników badań. A w takim przypadku musisz szpitalowi te badania przedstawić.

Inne dokumenty dotyczące wyrobów medycznych

Może się zdarzyć, że szpital będzie wymagał również innych dokumentów, np. instrukcji używania, zdjęcia wyrobu czy różnych oświadczeń od wykonawcy.

Kaplica na wodzie w Ojcowie

Kaplica „Na Wodzie” w Ojcowie. Kaplicę zbudowano ponad potokiem, ponieważ w tamtych czasach obowiązywało zarządzenie cara Mikołaja II, które zabraniało budowy obiektów sakralnych na ziemi ojcowskiej. W związku z tym kaplicy nie zbudowano na ziemi – zbudowano ją „na wodzie”. Jak widać umiejętność obchodzenia niewygodnych przepisów ma w Polsce niekrótką tradycję 😉

Dokumenty dotyczące wyrobów medycznych- podsumowanie

Powyżej przedstawiłem dokumenty dotyczące wyrobów medycznych, które są najczęściej wymagane od wykonawców przez szpitale. Jeżeli planujesz ubiegać się o zamówienia publiczne, to powinieneś się w nie koniecznie zaopatrzyć. Oczywiście nie w każdym postępowaniu wszystkie dokumenty będą wymagane. Zawsze decydujące są wymagania konkretnego zamawiającego. Wszystkie wymagane dokumenty powinny się znaleźć w treści SIWZ.

Tytuł tego wpisu jest nieco przewrotny.

Musisz bowiem wiedzieć, że jestem gorącym zwolennikiem elektronizacji, w tym elektronizacji zamówień publicznych. Uważam, że przyczyni się do usprawnienia postępowań. Dzięki elektronizacji większość rzeczy można załatwić szybciej i łatwiej. Co jest również bardzo ważne, można to zrobić bez wychodzenia z domu (czyli znowu oszczędzamy czas).

Pierwsze problemy

Oczywiście najpierw z tą elektronizacją musimy się trochę oswoić. Jesteśmy na samym jej początku, dlatego mogą nam się zdarzać wpadki, takie jak na przykład zamieszanie z [>>protokołem SHA-1 ], [>>skanem oferty], że o [>>problemach z wdrożeniem centralnego systemu] już nie wspomnę.

Uważam jednak, że te pierwsze problemy są czymś nienormalnym. Dopiero się tej elektronizacji uczymy. Jak głosi przysłowie „nie od razu Kraków zbudowano” – jak ze wszystkim w życiu potrzeba najpierw poświęcić sporo czasu, żeby się tego nauczyć. A gdy już to zrobimy, elektronizacja znacznie ułatwi nam życie.

Era rewolucji informatycznej

Z niecierpliwością czekam również, gdy elektronizacja trafi również do sądów (poza zajmowaniem się prawem zamówień publicznych prowadzę również dużo postępowań sądowych w sprawach gospodarczych).

Mam wrażenie, że tak jak my chodząc do szkoły uczyliśmy się, że XIX wiek był wiekiem rewolucji przemysłowej, to tak samo nasze prawnuki będą się uczyć, że początek XXI wieku był wiekiem rewolucji informatycznej. Już dzisiaj widać, że przedsiębiorstwa, które inwestują w nowe technologię radzą sobie na rynku lepiej niż firmy – nazwijmy je – bardziej tradycyjne.

Dotyczy to także kancelarii prawnych. Sam zainwestowałem chociażby w CRM’a, bez którego już dzisiaj nie wyobrażam sobie funkcjonowania mojej kancelarii.

Technologia pomaga i przyśpiesza rozwój gospodarczy. Jestem przekonany, że historycy, którzy np. za 100 lat będą badać nasze dzieje ochrzczą nasze czasy „erą rewolucji informatycznej”.

W czym więc elektronizacja mi przeszkadza?

Skąd więc taki tytuł wpisu?

Dlaczego nie lubię elektronizacji?

Ponieważ uświadomiłem sobie, że mimo wszystkich jej zalet, które w pełni doceniam, ma ona jedną istotną wadę.

Jaką?

Muszę wyjaśnić to na przykładzie.

Czasem w mojej pracy zdarza mi się mieć do czynienia z dokumentami pochodzącymi z lat 90 minionego wieku (lub nawet jeszcze starszymi). Są to dokumenty napisane na maszynie do pisania. O takiej, jaką możecie zobaczyć na zdjęciu po prawej stronie.

I wiecie co?

Te dokumenty w porównaniu z dzisiejszymi są dużo krótsze. Umowa, która dzisiaj zajmuje minimum 10 stron, kiedyś zmieściła się na 3 stronach. I, co jest najciekawsze, w tej krótkiej trzy stronicowej umowie jest tyle samo treści (o ile nie więcej).

Wynika to z tego, że pisanie na maszynie było uciążliwe. Ktoś musiał ten tekst mozolnie wklepać. A jeżeli nie daj Boże się pomylił albo stwierdził, że cztery akapity wyżej przydałoby się jeszcze dodać jedno zdanie, to nie było tak łatwo jak kiedyś. Często trzeba było przepisać całą stronę od nowa…

Ale dzięki temu ludzie przykładali dużo większą wagę do tej co piszą. Starali się w jak najkrótszej formie przekazać jak najwięcej treści.

Wraz z upowszechnieniem się komputerów komfort pracy biurowej uległ niesamowitej poprawie.

Jeżeli się pomylimy, to wystarczy nacisnąć kilka razy przycisk „backspace”. I już – wszystko poprawione. Co więcej, program sam podkreśli nam słowo, w którym zrobiliśmy błąd. Możemy dowolnie edytować napisany tekst zanim zdecydujemy się go ostatecznie wydrukować.

Ctrl + C, Ctrl + V

Jednak najważniejszą opcją, jaką umożliwiły nam komputery, jest możliwość kopiowania wcześniej napisanego tekstu. To też jest główny „winowajca” tego, że w ciągu ostatnich kilkunastu lat dokumenty urosły do niebotycznych rozmiarów.

Kopiujemy jakiś tekst z wcześniej napisanej umowy, bo „wprawdzie nie do końca pasuje, ale lepiej go mieć, bo może się przyda”. Często zdarza się, że wklejony tekst nawet nie pasuje do reszty…

Powoduje to, że dokumenty, z którymi musimy się zapoznać są coraz grubsze i grubsze.

I zamiast (dzięki rozwojowi techniki) oszczędzać czas, dochodzi do czegoś odwrotnego. Musimy poświęcać coraz więcej czasu na zapoznawanie się z kolejnymi tomami tekstu.

Albo przestajemy w ogóle czytać i jedynie „patrzymy” na tekst szukając w nim interesujących nas informacji. Dobrze to widać na przykładzie specyfikacji istotnych warunków zamówienia. Mam wrażenie, że mało który wykonawca czyta je uważnie, a jedynie skanuje tekst szukając najważniejszych danych.

Taki zaś model „czytania” powoduje, że wiele istotnych informacji nam umyka. Nie potrafimy skupić się i zachować koncentracji.

Podobnie jest pewnie z Tobą czytelniku. Prawdopodobnie nie masz czasu, żeby na spokojnie poczytać mojego bloga z pyszną kawą czy herbatą w ręce. Zamiast tego najczęściej jedynie pośpiesznie skanujesz tekst w poszukiwaniu interesujących Cię informacji, które musisz zastosować w swojej pracy.

Oczywiście nie ma w tym nic złego, ponieważ to tempo naszego życia wymusza taki model lektury. Najzwyczajniej w świecie nie mamy czasu na spokojną i uważną lekturę, ponieważ nasze codzienne listy zadań do wykonania pękają w szwach i musimy po prostu je wykonywać.

Mam przeczucie, że dokumenty nie osiągnęły jeszcze swoich maksymalnych rozmiarów. Teraz jest jeszcze blokada, że na którymś etapie będę musiał jednak ten dokument wydrukować (co wiąże się z kosztami toneru, papieru, itd.). Kwestią czasu jest jednak moment, gdy druk całkowicie zniknie i wszystkie dokumenty będziemy czytać wyłącznie na ekranach naszych komputerów. A wtedy tekstu będzie jeszcze więcej.

Kopalnia soli w Bochni. Naprawdę polecam Ci to miejsce do zwiedzania. Moim zdaniem jest ciekawsza niż dużo słynniejsza Kopalnia soli w Wieliczce. A kopalnię w Bochni odwiedza dużo mniej osób przez co podejście przewodników do odwiedzających jest też bardziej indywidualne. Trochę jak w małej kancelarii 😉

Jaka więc jest alternatywa?

Nie proponuję cofnięcia się do czasów kamienia łupanego, ani nawet do czasów kartki i długopisu czy maszyny do pisania. Zostańmy przy naszych laptopach, smartfonach, tabletach i całej reszcie elektroniki. One naprawdę ułatwiają nam życie i przyśpieszają rozwój. Ale w tym całym zamieszaniu warto każdego dnia znaleźć  czas na chociaż kilka chwil spokojnego oddechu i zastanowienia się. Czy musimy produkować aż tak dużo treści? Może lepiej napisać mniej, ale lepszej jakości.

Sprawdzenie oferty konkurenta

Dawid Pantak13 sierpnia 2019Komentarze (0)

W jednym z poprzednich wpisów opowiedziałem Ci, jakie są zalety sprawdzenia Twojej oferty przed wysłaniem jej zamawiającemu [artykuł możesz przeczytać tutaj -> Sprawdzenie oferty]. Dzisiaj z kolei chciałbym opowiedzieć Ci jakie korzyści daje sprawdzenie oferty konkurenta.

Tak jak ostatnio zaczniemy od krótkiej historii.

Krótka historia

Sprawdzenie oferty konkurentaMoim klientem była średniej wielkości spółka sprzedająca pewien bardzo wrażliwy wyrób medyczny. Osobą odpowiedzialną za składanie ofert przetargowych była Pani Małgorzata – dyrektor działu zamówień publicznych. Pani Małgorzata przygotowywała się do złożenia bardzo ważnej oferty. Jeden ze szpitali potrzebował bardzo dużej ilości wyrobu. Był to największy przetarg w historii pracodawcy Pani Małgorzaty.

Oferta została przygotowana bardzo starannie i przed wysłaniem zamawiającemu przesłane jeszcze do mnie do sprawdzenia. Ze względu na bardzo dużą ilość wyrobów spółka zaoferowała bardzo korzystną cenę. Wszyscy spodziewali się ostrej konkurencji.

Podczas otwarcia ofert okazało się, że oferty złożyło czterech wykonawców. Trzech z nich (w tym firma Pani Małgorzaty) miała oferty na porównywalnym poziomie (firma Pani Małgorzaty była trochę tańsza). Jednak największym zdziwieniem było pojawienie się oferty zupełnie nowego wykonawcy, który do tej pory nigdy nie startował w postępowaniach przetargowych. Jego oferta była… o połowę tańsza niż oferty innych firm.

Prawdopodobnie ten wykonawca zaoferował tak niską cenę tylko po to, żeby zgarnąć przetarg. Nawet gdyby okazało się, że później będzie musiał dopłacać do interesu.

U mojego klienta zapanowała grobowa atmosfera. Z nieoficjalnych źródeł było wiadomo, że konkurent został już wezwany do przedstawienia dokumentów potwierdzających i że lada chwila szpital ma ogłosić wybór jego oferty. Wszyscy właściwie zrezygnowali z tego przetargu i zaczęli już myśleć o kolejnym.

Sprawdzenie oferty konkurenta

Ja jednak namówiłem Panią Małgorzatę, żeby wystąpiła do zamawiającego o udostępnienie oferty konkurenta.

Gdy tylko ją dostałem zabrałem się do analizy. Szybko ustaliłem, że został wezwany do wyjaśnienia rażąco niskiej ceny. Jego odpowiedź nie była przekonująca. „Jesteśmy firmą o ugruntowanej pozycji na rynku (…) posiadamy bardzo duże doświadczenie (…) ze względu na duży obrót posiadamy spory rabat u dostawcy”. Same ogólne stwierdzenia, z których nic nie wynikało. Zero konkretów. Mimo to szpital stwierdził, że oferta nie zawiera rażąco niskiej ceny.

Jeszcze tego samego dnia napisałem do zamawiającego pismo, w którym przedstawiłem dlaczego oferta powinna zostać odrzucona. Przedstawiłem orzeczenia KIO i poglądy nauki prawa wskazujące jak mają wyglądać wyjaśnienia rażąco niskiej ceny. Podkreśliłem, że szpital nie może zaakceptować ogólnych wyjaśnień, jeżeli nie ma do nich dołączonej szczegółowej kalkulacji ceny.

Pismo odniosło skutek. Szpital ostatecznie zmienił swoją decyzję i odrzucił ofertę konkurenta. Zamówienie trafiło do firmy Pani Małgorzaty.

[Na potrzeby artykułu imię Pani Małgorzaty zostało zmienione ;-)]

Korzyści ze zlecenia sprawdzenie oferty konkurenta

Zlecenie sprawdzania oferty konkurenta radcy prawnemu specjalizującemu się w zamówieniach publicznych ma wiele korzyści.

  • Zwiększasz swoje szanse na wygranie przetargu. Musisz wiedzieć, że zamawiający nie są nieomylni. Często nie zauważają błędów w ofertach Twoich konkurentów (lub nie chcą ich zauważyć). Dlatego powinieneś dodatkowo sprawdzić ofertę konkurenta. Nikt nie zweryfikuje oferty lepiej niż konkurencja.
  • Prawo zamówień publicznych jest bardzo formalne i czasami – niestety – nielogiczne. Nietrudno o błąd, który może wyeliminować ofertę. Trzeba go tylko dostrzec.
  • Jeżeli zamawiający zgodzi się z Tobą już na etapie postępowania przetargowego, to unikniesz konieczności dochodzenia swoich praw przed Krajową Izbą Odwoławczą. A musisz wiedzieć, że postępowanie przed KIO zawsze wiąże się z masą stresu i niepewności. Ponadto trzeba uiścić wysoki wpis, który w razie przegranej przepada. Jeżeli jednak zamawiający odrzuci/wykluczy Twojego konkurenta, to on będzie musiał złożyć odwołanie (a nie każdy chce podejmować takie ryzyko).
  • Nawet jeżeli pomimo tego, że masz rację, zamawiający zignoruje Twoje pismo, to zawsze masz dodatkowy argument w postępowaniu przed KIOże informowałeś już wcześniej zamawiającego o niezgodnościach, ale ten to zignorował.
  • Często wykonawcy zwracają się do mnie już po wynikach postępowania i chcą skarżyć decyzję zamawiającego do KIO. Termin na wniesienie odwołania jest jednak bardzo krótki (w zależności od wartości przetargu wynosi 5 lub 10 dni). A w tym czasie musimy: (1) Wystąpić do zamawiającego o udostępnienie dokumentacji. (2) Poczekać aż zamawiający dokumentację udostępni. (3) Przeanalizować dokumentację. (4) Oszacować jakie są szanse powodzenia odwołania. (5) Klient musi podjąć decyzję, czy przy takich szansach decyduje się złożyć odwołanie. (6) Przygotować odwołanie. (7) Wysłać je w taki sposób, żeby dotarło z zachowaniem terminu. Czasu jest naprawdę mało. Jeżeli jednak podejmiesz interwencję już na etapie postępowania przetargowego, to większość rzeczy będziesz mieć już gotowe.
  • Na rynku ukształtowała się praktyka sprawdzania ofert pomiędzy konkurentami. Twoja oferta prawdopodobnie również jest pod lupą konkurencji!
  • Pismo o niezgodnościach może wysłać w Twoim imieniu radca prawny. Wystarczy, że wcześniej otrzyma odpowiednie pełnomocnictwo.
  • O tym dlaczego warto skorzystać z usług kancelarii specjalizującej się w wąskiej dziedzinie prawa (w tym przypadku w prawie zamówień publicznych) poczytaj w artykule na moim drugim blogu >>Specjalizacja kancelarii.

[O tym jak wygląda współpraca ze mną możesz poczytać w tym artykule >>Współpraca z kancelarią przy przetargach]

Uliczki Kazimierza Dolnego