W zeszły wtorek Urząd Zamówień Publicznych poinformował, że odstąpił od umowy z wykonawcą Platformy e-Zamówienia (to znaczy z firmą DXC TECHNOLOGY Polska Sp. z o.o. [dawniej: ENTERPRISE SERVICES Polska Sp. z o.o.]).
Powodem odstąpienia była zwłoka wykonawcy w realizacji umowy.
To oznacza, że centralnej platformy do obsługi zamówień publicznych nie będzie (przynajmniej na razie).
Powstaje więc ważne pytanie – co dalej z elektronizacją przetargów?
Zacznijmy jednak od przypomnienia najważniejszych informacji na temat elektronizacji w Polsce.
Krótka historia przetargu na wykonanie systemu
O tym, że zamówienia publiczne od października 2018 r. będą musiały przenieść się wyłącznie do Internetu było wiadome już od lutego 2014 r. (czyli z ponad czteroletnim wyprzedzeniem). Wtedy uchwalone zostały dwie dyrektywy europejskie, które przewidywały, że od 18 października 2018 r. zamówienia publiczne w całej Unii Europejskiej mają być udzielane wyłącznie w formie elektronicznej.
Czasu na przygotowanie było więc bardzo dużo.
Należało wykorzystać ten czas na przygotowanie systemu informatycznego zdolnego obsłużyć elektroniczne postępowania.
Urząd Zamówień Publicznych i Ministerstwo Cyfryzacji obiecywały, że tak będzie. Zapewnili, że biorą na siebie przygotowanie systemu informatycznego, który następnie udostępnią bezpłatnie wszystkim zamawiającym.
Niestety, większość czasu została po prostu zmarnowana. Przetarg na wykonanie systemu został ogłoszony dopiero w październiku 2017 r. Postępowanie przetargowe przedłużyło się, podpisanie umowy nastąpiło w kwietniu 2018 r. Już wtedy było wiadome, że zwycięska firma informatyczna nie zdoła wdrożyć w tak krótkim czasie skomplikowanego systemu.
Łatanie dziur
UZP zdecydował, że „jakoś” załata te dziury.
Elektronizację poniżej progów odłożono w czasie. W przypadku przetargów powyżej progów udostępniono rozwiązanie zastępcze – miniPortal. Jest to przygotowane na szybko rozwiązanie zastępcze bazujące na Biuletynie Zamówień Publicznych i platformie ePUAP. W teorii miniPortal spełnia wszystkie prawne wymagania. W praktyce jest to narzędzie bardzo niefunkcjonalne.
Mieliśmy jednak czekać aż firma informatyczna na spokojnie dokończy docelowy system, a w między czasie rynek miał się z konieczności „pomęczyć” z rozwiązaniem zastępczym.
Wszyscy mieli jednak nadzieję, że gdy docelowy system będzie gotowy to sytuacja wróci do normy.
Do czasu gdy UZP poinformował, że odstąpił od umowy…
Co dalej z elektronizacją?
Na pewno docelowy system nie zostanie udostępniony szybko.
Żeby zlecić jego przygotowanie innej firmie, UZP musi przygotować kolejny przetarg. To wszystko zajmuje dużo czasu – sama procedura zapewne znowu się przedłuży, niewykluczone, że będą składane odwołania do KIO. Wreszcie, po podpisaniu umowy wykonawca musi mieć czas, żeby ją wykonać.
Co jednak ciekawe UZP nie zapowiedział żadnych konkretnych działań. Przypomniał jedynie, że udostępnił zamawiającym miniPortal i zadeklarował, że będzie kontynuował pracę związane z elektronizacją… Żadnych konkretnych informacji.
Skorzystają dostawcy komercyjnych systemów
Z braku centralnego systemu na pewno skorzystają dostawcy komercyjnych systemów.
Zamawiający nie muszą bowiem obowiązkowo korzystać z miniPortalu. Jeżeli chcą, mogą skorzystać z dostępnych na rynku komercyjnych rozwiązań. Muszą jednak za nie zapłacić we własnym zakresie.
Część zamawiających już wcześniej zdecydowała się nie czekać na centralny system, lecz poszukać komercyjnego rozwiązania na własną rękę.
Większość jednak „męczyła” się z miniPortalem spodziewając się rychłego udostępnienia centralnego systemu. Teraz jednak, gdy wiadomo, że system nie zostanie szybko udostępniony (o ile w ogóle zostanie) mogą chętniej zdecydować się na płatne usługi.
Bałagan
Jakby tego było mało, to muszę jeszcze przypomnieć, że obecnie obowiązujące przepisy przewidują, że już od 1 stycznia przyszłego roku elektronizacja ma objąć również przetargi poniżej progów.
Do tego wszystkiego dochodzi projekt zupełnie nowej ustawy prawa zamówień publicznych. Rząd jest zdeterminowany, żeby uchwalić ją jeszcze w tej kadencji.
To wszystko powoduje, że w zamówieniach publicznych zrobił nam się duży bałagan. A bałagan nie służy efektywnemu wydatkowaniu środków publicznych.
Podsumowanie
Elektronizacja zamówień publicznych jest już faktem. Nie da się jej zatrzymać ani cofnąć. Nie zmieni tego również odstąpienie od umowy z wykonawcą systemu.
Spowoduje to natomiast, że elektronizacja przetargów w Polsce będzie wyglądała byle jak.
Centralny system miał ułatwić życie zarówno zamawiającym, jak i wykonawcom. Miał usprawnić i zautomatyzować wiele procesów, które obecnie muszą być wykonywane ręcznie.
Zamiast tego mamy miniPortal, który być może spełnia wymagania prawne, ale jest niefunkcjonalny.
I duży bałagan.
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }