Dawid Pantak

radca prawny

Pomagam przedsiębiorcom wygrywać przetargi. Specjalizuje się w prawie zamówień publicznych. Posiadam bogate doświadczenie w skutecznej pomocy i doradzaniu wykonawcom ubiegającym się o udzielenie zamówienia publicznego, w tym w reprezentowaniu przed Krajową Izbą Odwoławczą
[Więcej >>>]

Zapytaj o ofertę

Dlaczego nie lubię elektronizacji?

Dawid Pantak20 sierpnia 2019Komentarze (0)

Tytuł tego wpisu jest nieco przewrotny.

Musisz bowiem wiedzieć, że jestem gorącym zwolennikiem elektronizacji, w tym elektronizacji zamówień publicznych. Uważam, że przyczyni się do usprawnienia postępowań. Dzięki elektronizacji większość rzeczy można załatwić szybciej i łatwiej. Co jest również bardzo ważne, można to zrobić bez wychodzenia z domu (czyli znowu oszczędzamy czas).

Pierwsze problemy

Oczywiście najpierw z tą elektronizacją musimy się trochę oswoić. Jesteśmy na samym jej początku, dlatego mogą nam się zdarzać wpadki, takie jak na przykład zamieszanie z [>>protokołem SHA-1 ], [>>skanem oferty], że o [>>problemach z wdrożeniem centralnego systemu] już nie wspomnę.

Uważam jednak, że te pierwsze problemy są czymś nienormalnym. Dopiero się tej elektronizacji uczymy. Jak głosi przysłowie „nie od razu Kraków zbudowano” – jak ze wszystkim w życiu potrzeba najpierw poświęcić sporo czasu, żeby się tego nauczyć. A gdy już to zrobimy, elektronizacja znacznie ułatwi nam życie.

Era rewolucji informatycznej

Z niecierpliwością czekam również, gdy elektronizacja trafi również do sądów (poza zajmowaniem się prawem zamówień publicznych prowadzę również dużo postępowań sądowych w sprawach gospodarczych).

Mam wrażenie, że tak jak my chodząc do szkoły uczyliśmy się, że XIX wiek był wiekiem rewolucji przemysłowej, to tak samo nasze prawnuki będą się uczyć, że początek XXI wieku był wiekiem rewolucji informatycznej. Już dzisiaj widać, że przedsiębiorstwa, które inwestują w nowe technologię radzą sobie na rynku lepiej niż firmy – nazwijmy je – bardziej tradycyjne.

Dotyczy to także kancelarii prawnych. Sam zainwestowałem chociażby w CRM’a, bez którego już dzisiaj nie wyobrażam sobie funkcjonowania mojej kancelarii.

Technologia pomaga i przyśpiesza rozwój gospodarczy. Jestem przekonany, że historycy, którzy np. za 100 lat będą badać nasze dzieje ochrzczą nasze czasy „erą rewolucji informatycznej”.

W czym więc elektronizacja mi przeszkadza?

Skąd więc taki tytuł wpisu?

Dlaczego nie lubię elektronizacji?

Ponieważ uświadomiłem sobie, że mimo wszystkich jej zalet, które w pełni doceniam, ma ona jedną istotną wadę.

Jaką?

Muszę wyjaśnić to na przykładzie.

Czasem w mojej pracy zdarza mi się mieć do czynienia z dokumentami pochodzącymi z lat 90 minionego wieku (lub nawet jeszcze starszymi). Są to dokumenty napisane na maszynie do pisania. O takiej, jaką możecie zobaczyć na zdjęciu po prawej stronie.

I wiecie co?

Te dokumenty w porównaniu z dzisiejszymi są dużo krótsze. Umowa, która dzisiaj zajmuje minimum 10 stron, kiedyś zmieściła się na 3 stronach. I, co jest najciekawsze, w tej krótkiej trzy stronicowej umowie jest tyle samo treści (o ile nie więcej).

Wynika to z tego, że pisanie na maszynie było uciążliwe. Ktoś musiał ten tekst mozolnie wklepać. A jeżeli nie daj Boże się pomylił albo stwierdził, że cztery akapity wyżej przydałoby się jeszcze dodać jedno zdanie, to nie było tak łatwo jak kiedyś. Często trzeba było przepisać całą stronę od nowa…

Ale dzięki temu ludzie przykładali dużo większą wagę do tej co piszą. Starali się w jak najkrótszej formie przekazać jak najwięcej treści.

Wraz z upowszechnieniem się komputerów komfort pracy biurowej uległ niesamowitej poprawie.

Jeżeli się pomylimy, to wystarczy nacisnąć kilka razy przycisk „backspace”. I już – wszystko poprawione. Co więcej, program sam podkreśli nam słowo, w którym zrobiliśmy błąd. Możemy dowolnie edytować napisany tekst zanim zdecydujemy się go ostatecznie wydrukować.

Ctrl + C, Ctrl + V

Jednak najważniejszą opcją, jaką umożliwiły nam komputery, jest możliwość kopiowania wcześniej napisanego tekstu. To też jest główny „winowajca” tego, że w ciągu ostatnich kilkunastu lat dokumenty urosły do niebotycznych rozmiarów.

Kopiujemy jakiś tekst z wcześniej napisanej umowy, bo „wprawdzie nie do końca pasuje, ale lepiej go mieć, bo może się przyda”. Często zdarza się, że wklejony tekst nawet nie pasuje do reszty…

Powoduje to, że dokumenty, z którymi musimy się zapoznać są coraz grubsze i grubsze.

I zamiast (dzięki rozwojowi techniki) oszczędzać czas, dochodzi do czegoś odwrotnego. Musimy poświęcać coraz więcej czasu na zapoznawanie się z kolejnymi tomami tekstu.

Albo przestajemy w ogóle czytać i jedynie „patrzymy” na tekst szukając w nim interesujących nas informacji. Dobrze to widać na przykładzie specyfikacji istotnych warunków zamówienia. Mam wrażenie, że mało który wykonawca czyta je uważnie, a jedynie skanuje tekst szukając najważniejszych danych.

Taki zaś model „czytania” powoduje, że wiele istotnych informacji nam umyka. Nie potrafimy skupić się i zachować koncentracji.

Podobnie jest pewnie z Tobą czytelniku. Prawdopodobnie nie masz czasu, żeby na spokojnie poczytać mojego bloga z pyszną kawą czy herbatą w ręce. Zamiast tego najczęściej jedynie pośpiesznie skanujesz tekst w poszukiwaniu interesujących Cię informacji, które musisz zastosować w swojej pracy.

Oczywiście nie ma w tym nic złego, ponieważ to tempo naszego życia wymusza taki model lektury. Najzwyczajniej w świecie nie mamy czasu na spokojną i uważną lekturę, ponieważ nasze codzienne listy zadań do wykonania pękają w szwach i musimy po prostu je wykonywać.

Mam przeczucie, że dokumenty nie osiągnęły jeszcze swoich maksymalnych rozmiarów. Teraz jest jeszcze blokada, że na którymś etapie będę musiał jednak ten dokument wydrukować (co wiąże się z kosztami toneru, papieru, itd.). Kwestią czasu jest jednak moment, gdy druk całkowicie zniknie i wszystkie dokumenty będziemy czytać wyłącznie na ekranach naszych komputerów. A wtedy tekstu będzie jeszcze więcej.

Kopalnia soli w Bochni. Naprawdę polecam Ci to miejsce do zwiedzania. Moim zdaniem jest ciekawsza niż dużo słynniejsza Kopalnia soli w Wieliczce. A kopalnię w Bochni odwiedza dużo mniej osób przez co podejście przewodników do odwiedzających jest też bardziej indywidualne. Trochę jak w małej kancelarii 😉

Jaka więc jest alternatywa?

Nie proponuję cofnięcia się do czasów kamienia łupanego, ani nawet do czasów kartki i długopisu czy maszyny do pisania. Zostańmy przy naszych laptopach, smartfonach, tabletach i całej reszcie elektroniki. One naprawdę ułatwiają nam życie i przyśpieszają rozwój. Ale w tym całym zamieszaniu warto każdego dnia znaleźć  czas na chociaż kilka chwil spokojnego oddechu i zastanowienia się. Czy musimy produkować aż tak dużo treści? Może lepiej napisać mniej, ale lepszej jakości.

W czym mogę Ci pomóc?

    Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dawid Pantak Kancelaria Radcy Prawnego w celu obsługi przesłanego zapytania. Szczegóły: polityka prywatności.

    { 0 komentarze… dodaj teraz swój }

    Dodaj komentarz

    Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dawid Pantak Kancelaria Radcy Prawnego w celu obsługi komentarzy. Szczegóły: polityka prywatności.

    Poprzedni wpis:

    Następny wpis: